Dla informacji tych, ktorzy jeszcze tego jakims cudem nie wiedza - wzielam na erasmusa rolki. Tak, wcisnelam je jakos do walizki. Tak, tachalam te ciezka wazlizke ze soba. Tak, mam zamiar z tych rolek korzystac. Kropka :)
Jak na razie skorzystalam z nich dwa razy, a biorac pod uwage fakt, ze jestem tu od czwartku, to chyba calkiem niezly wynik. Jezdze sobie na pobliskim parkingu wokol zaparkowanych tam samochodow, zeby przypomniec sobie co i jak. Niestety, piekne sciezki rowerowe sa jak dla mnie zbyt blisko ulicy i najpierw musze sie znow wdrozyc w jazde. Ale juz jutro planuje je wyprobowac.
Dzisiaj przy tej sposobnosci udalo mi sie przekonac, ze Finowie nie sa jednak tacy niesmiali i zdystansowani. A ostatnio coraz wiecej takich objawow zdolalam zaobserwowac.
Troche juz na tym parkingu czasu spedzilam, a dopiero przyuwazylam jeden samochod, ktory na niego wjechal. Wysiadl z niego jakis facet, ktory od poczatku mnie obserwowal. Przeczekalam, poki sie gdzies nie usadzi (nie chcialabym zahamowac mu na rufie), wiec zrobilam kolejna rundke wokol aut, on wyszedl i powital mnie ladnym 'moi!'. Przywitalam sie rowniez, ruszylam dalej, a on (sam z siebie, bez mojego zagajania rozmowy!) zapytal mnie, czemu nie mam ochraniaczy ;] Chyba sie zmartwil, ze moze mi sie cos stac. Po czym (rowniez sam z siebie!) rzucil luzna uwage, ze asfalt tutaj taki kiepski. 'Owszem, tam wprawdzie jest ladny asfalt, ale za duzo samochodow nieopodal', odparlam. 'No tak, za blisko ulicy', odpowiedzial mi ten wygadany Fin.
Nie wiem, moze to ja dziwnie reaguje, ale to zachowanie bylo wybitnie niefinskie. Sam z siebie zgadal. Podtrzymal rozmowe. Nie przeszedl na angielski, choc na pewno bylo slychac, ze jestem obcokrajowcem. Nie moze byc, zlamal chyba wszystkie mozliwe stereotypy dotyczace malomownosci Finow i ich stosunku do obcokrajowcow!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz